
IndyCar Laguna Seca
Ostatni wyścig sezonu 2023 NTT IndyCar Series miał miejsce na torze Laguna Seca. Podczas poprzedniej rudny poznaliśmy już tegorocznego mistrza, jednak wciąż toczyła się walka o niższe pozycję. Ostatnie pole position w sezonie zdobył Felix Rosenqvist, dla którego był to także ostatni wyścig w barwach zespołu Arrow McLaren. Szwed zdołał obronić pierwszą pozycję na starcie, jednak za nim powstał niemały chaos. Czterech kierowców wylądowało w żwirze na pierwszym zakręcie i na torze pojawiła się po raz pierwszy neutralizacja. Na siódmym okrążeniu wyścig został wznowiony i od razu Alex Palou zaatakował Rosenqvista, zostając nowym liderem. Zanim kierowcy zdążyli się rozjechać, ponownie pojawiły się żółte flagi, po tym, jak Josef Newgarden stracił panowanie nad swoim bolidem i zatrzymał się na piątym zakręcie. Po restarcie Palou prowadził stawkę, a za nim podążały dwa McLareny. Dla zdobywcy pole position sprawy, jednak nie potoczyły się pomyśli. Niedługo po pierwszym pit stopie Rosenqvist zderzył się z rodakiem Marcusem Ericssonem, a następnie w trzecim zakręcie utknął w pułapce żwirowej. Gdy tor został uprzątnięty Palou ponownie obronił pierwszą pozycję i zaczął odjeżdżać od rywali. Na 57 okrążeniu do alei serwisowej zjechał Pato O’Ward. Z uwagi na to, że na torze pojawiła się kolejna neutralizacja, była to idealna okazja dla Meksykanina, aby wskoczyć na sam szczyt stawki. Niestety każdy kolejny restart kończył się żółtymi flagami i wieloma incydentami na ostatnim zakręcie. Dopiero na 17 okrążeń przed końcem kierowcy powrócili już na stałe do rywalizacji. Na czele znajdował się Scott Dixon, a za nim podążał Scott McLaughlin oraz Callum Ilott. Palou nie zamierzał jednak odpuszczać i zaatakował Ilotta, odbierając mu trzecie miejsce. W ślad za nim poszedł Will Power, który wykorzystał błąd Brytyjczyka i wskoczył na czwartą pozycję. Zwycięzcą wyścigu po 95 okrążeniach i, aż ośmiu neutralizacjach został sześciokrotny mistrz IndyCar Scott Dixon. Nowozelandczyk zajął także drugie miejsce w klasyfikacji generalnej kierowców, przed Scottem McLaughlinem, który ostatecznie pokonał Pato O’Warda zaledwie czterema punktami. Seria IndyCar dała nam rok ekscytującego ścigania oraz dostarczyła mnóstwo emocji. Myślę, że w przyszłym sezonie możemy spodziewać się jeszcze bardziej zaciętej rywalizacji między zawodnikami, a także więcej kandydatów do zdobycia tytułu mistrza IndyCar.
IndyCar Portland
Przedostania runda sezonu Indycar odbyła się na torze Portland International Raceway. Kwalifikację do wyścigu zwyciężył Graham Rahal. Amerykanin jako jedyny w sesji Firestone Fast Six postanowił przejechać okrążenia pomiarowe na twardszej mieszance opon i zdobył, dzięki temu swoje drugie pole position tym roku. Start wyścigu przebiegł dla Rahala dosyć pomyślnie. Przez cały pierwszy stint utrzymywał się na czele przed drugim Scottem McLaughlinem. Gdy obaj zawitali u swoich mechaników, prowadzenie przejęła Alex Palou. Hiszpan mógł już w ten weekend przypieczętować swój drugi tytuł mistrzowski i jak narazie był na najlepszej drodze do tego. Na 32 okrążeniu po zjeździe Palou do alei serwisowej nowym liderem wyścigu został Scott Dixon. Sześciokrotny mistrz IndyCar zwyciężył poprzednie dwie rundy i wciąż matematycznie liczył się w walce o tytuł. Palou miał jednak świetne tempo i był poza zasięgiem rywali. Na 27 okrążeniu po incydencie Augustyna Canapino na torze pojawiła się neutralizacja, przez co stawka z powrotem zbliżyła się do siebie. Po wznowieniu rywalizacji na czele znajdowali się Palou oraz Felix Rosenqvist, który skorzystał na całym zamieszaniu i zjechał na wymianę opon, wyprzedzając tym samym Scotta Dixona. Za nimi zaciętą walkę o ósme miejsce toczyli Marcus Ericsson, Colton Herta oraz Alexander Rossi. Niestety dla Rossiego kontakt z Ericssonem i uszkodzone przednie skrzydło, oznaczało przymusowy zjazd do alei serwisowej i spadek na sam dół tabeli. Również i Herta nie zakończył wyścigu pomyślnie, po tym, jak na 4 okrążenia przed końcem popełnił błąd i obrócił się, spadając na 13 pozycję. Daleko z przodu Alex Palou po raz piąty w tym sezonie przeciął linię mety na pierwszym miejscu i tym samym powtórzył sukces sprzed dwóch lat, zostając mistrzem serii IndyCar. 5 sekund za nim dojechał Felix Rosenqvist, a trzecie miejsce zajął ostatecznie Scott Dixon. Do końca sezonu pozostała nam już tylko 1 runda, która odbędzie się 10 września na torze Laguna Seca w Kalifornii.


IndyCar St Louis
Obiekt World Wide Technology Raceway gościł ostatnią w tym roku rundę na owalnym torze. Podobnie jak w Iowa kierowcy rywalizowali w bolidach o konfiguracji krótkiego owalu. Najlepiej w kwalifikacjach poradził sobie Scott McLaughlin, zdobywając pole position ze średnią prędkością 294 km/h. Nowozelandczyk otrzymywał jednak karę przesunięcia na polach startowych od sędziów za wymianę jednostki napędowej. Z pierwszego rzędu wystartowali, dzięki temu Josef Newgarden i Colton Herta, a za nimi ruszyli Pato O’Ward oraz Felix Rosenqvist. Za nim zawodnicy zdążyli przejechać pierwsze okrążenie, na torze pojawiła się neutralizacja wywołała przez Banjamina Pedersena, który rozbił swój bolid w pierwszym zakręcie. Po wznowieniu rywalizacji Newgarden prowadził stawkę przed Davidem Malukasem i nieznacznie powiększał swoją przewagę. Po pierwszych pit stopach świetne tempo miał Pato O’Ward, który najpierw uporał się z Coltonem Herta, a następnie zaczął doganiać Newgardena. Na czele zwycięzca poprzedniej rundy Scott Dixon ponownie starał się jak tylko mógł wydłużać swój stint i oszczędzać paliwo. Pomogła mu w tym kolejna neutralizacja, tym razem spowodowana przez incydent japońskiego kierowcy Takumy Sato. Dało to Dixonowi szanse zjechania do alei serwisowej, nie tracąc pozycji lidera. Po restarcie O’Ward i Newgarden toczyli zacięty pojedynek o drugie miejsce, pozwalając sześciokrotnemu mistrzowi IndyCar na zbudowanie sobie przewagi nad nimi. Po kolejnych pit stopach O’Ward wyprzedził Newgardena, który na 49 okrążeń przed końcem uderzył w barierę, uszkadzając zawieszenie w swoim bolidzie. Dla tegorocznego mistrza Indy500 oznaczało to koniec walki o czwartą wygraną na torze owalnym w tym sezonie. W międzyczasie świetną walkę o najniższy stopień podium stoczyli Scott McLaughlin oraz David Malukas. Mimo niewielkiego kontaktu obaj zdołali utrzymać się na torze i Malukas przeskoczył na trzecią pozycję. Daleko z przodu Scott Dixon bez większego problemu kontrolował tempo i zwyciężył wyścig z przewagą ponad 22 sekund nad drugim Pato O’Wardem. Tym samym na dwie rundy przed końcem wysunął się na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej mistrzostw, 74 punkty za Alexem Palou.
IndyCar Indianapolis Road Course
Seria NTT IndyCar po raz trzeci w tym roku odwiedziła tor Indianapolis Motor Speedway, aby odbyć kolejną rundę na drogowej konfiguracji tego obiektu. Kwalifikację padły łupem kierowców zespołu RLL Racing. Graham Rahal zdobył swoje pierwsze pole position w sezonie, a Christian Lundgaard zakwalifikował się na drugim miejscu. Start nie poszedł, jednak po ich myśli i obaj stracili pozycję, a na czoło stawki wskoczył za to Devlin DeFrancesco. Rahal nie dawał jednak za wygraną i na 9 okrążeniu odzyskał utracone pierwsze miejsce. Bardzo dobrze wyścig rozpoczęły także McLareny. Alexander Rossi i Pato O’Ward przez większość czasu utrzymywali się w pierwszej piątce i mieli naprawdę duże szanse na podium. Do walki o zwycięstwo niespodziewanie dołączył Scott Dixon. Sześciokrotny mistrz serii IndyCar zaliczył fatalny start i obrócił się na siódmym zakręcie, spadając na sam koniec stawki. Mimo to, dzięki świetnej strategii oraz ogromnemu doświadczeniu zdołał przedłużyć swój ostatni stint i na 23 okrążenia przed końcem wysunął się na prowadzenie. Graham Rahal nie poddawał się i za wszelką cenę starał się wykorzystać przewagę świeższych opon i powrócić na pozycję lidera. Przez ostatnie trzy okrążona mogliśmy podziwiać niesamowitą pogoń Rahala, która ostatecznie okazała się niepowodzeniem. Dixon zdołał odeprzeć ataki rywala i obronił pierwszą pozycję, zwyciężając tym samym po raz 54 w swojej karierze. Nowozelandczyk udowodnił, że wciąż jest w najwyższej formie i będzie dalej walczył o kolejne zwycięstwa. Osiem sekund za nimi do mety dojechał Pato O’Ward, który także przejechał bardzo solidny wyścig i zdobył mnóstwo cennych punktów do klasyfikacji generalnej. Za dwa tygodnie 25-27 sierpnia odbędzie się ostatnia w tym roku runda na owalnym torze, jakim będzie World Wide Technology Raceway.


IndyCar Nashville
Ostatni wyścig ulicznym w sezonie odbył się na ulicach miasta Nashville. Jak co roku kierowcy rywalizowali na tej samej konfiguracji toru o długości 3,5 km i do przejechania mieli 80 okrążeń. Drugi rok z rzędu pole position do niedzielnego wyścigu zdobył kierowca zespołu Penske Scott McLaughlin. Obok niego z pierwszego rzędu ruszył Pato O’Ward, który jeszcze ani razu w tym roku nie stanął na najwyższym stopniu podium. McLaughlin obronił pierwszą pozycję na starcie i niezmiennie utrzymywał się na czele do 12 okrążenia. Na torze pojawiła się wtedy neutralizacja, wywołana przez Davida Malukasa, który przedwcześnie zakończył swój wyścig w bandzie. Niedługo po restarcie zaczęły się pierwsze zjazdy do alei serwisowej, na których dużo zyskał Kyle Kirkwood, zostając nowym liderem wyścigu. Za nim na drugim miejscu jechał Romain Grosjean. Francuz popełnił, jednak niewielki błąd i został wyprzedzony przez McLaughlina. Na 10 okrążeń przed końcem na tor ponownie wyjechał samochód bezpieczeństwa, po tym, jak Linus Lundqvist na jednym z zakrętów stracił panowanie i rozbił swój bolid. Jakby tego było mało, chwilę po wznowieniu rywalizacji doszło do kolejnego incydentu. Felix Rosenqvist, Benjamin Pedersen oraz Augustin Canapino przez niedogrzane opony zderzyli się ze sobą i praktycznie zablokowali przejazd. Sędziowie zdecydowali zatrzymać wyścig i wznowić go na ostatnie trzy okrążenia. Po restarcie Kyle Kirkwood bez problemu utrzymał za sobą stawkę i dojechał do mety na pierwszym miejscu, zwyciężając po raz drugi w tym sezonie. Niecałą sekundę za nim dojechał Scott McLaughlin, a trzeci był lider klasyfikacji generalnej Alex Palou. Kolejny rok z rzędu Nashville dostarczyło nam mnóstwo intensywnej rywalizacji oraz trzeciego różnego zwycięzcę Big Machine Music City Grand Prix. Już za tydzień czeka nas drugi w tym roku wyścig na słynnym torze Indianapolis Motor Speedway.
IndyCar Iowa
Jedenasta i dwunasta runda sezonu IndyCar odbyła się na owalnym torze Iowa Speedway. Ze względu na niewielkie rozmiary obiektu, zawodnicy mieli do dyspozycji bolidy o konfiguracji krótkiego owalu, co oznaczało mniejszy możliwy dociski aerodynamiczny. Obydwie sesje kwalifikacyjne zwyciężył zeszłoroczny mistrz IndyCar Will Power. W sobotę od samego startu wyścig zapowiadał się na dominację kierowców zespołu Penske. Josef Newgarden, Scott McLaughlin oraz Will Power mieli zdecydowanie najlepsze tempo i bez problemu odjeżdżali od reszty stawki. Wszyscy trzej utrzymywali się tak na czele, aż do 155 okrążenia. Na torze pojawiła się wtedy neutralizacja spowodowana przez incydent Grahama Rahala. Po restarcie Newgarden pewnie prowadził stawkę, a za nim Scott McLaughlin starał się obronić przed atakami Pato O’Warda, który zdołał przebić się na trzecią pozycję. Meksykanin mimo świeżych opon nie zdołał wyprzedzić McLaughlina i musiał zadowolić się najniższym stopniem podium. Siedem sekund przed nim na pierwszej pozycji dojechał do mety Josef Newgarden, a drugie miejsce zgarnął jego kolega z zespołu Scott McLaughlin. W niedzielę wyniki wyścigu były podobne. Power i McLaughlin ponownie prowadzili stawkę do 31 okrążenia. Dogonił ich wtedy Newgarden, a następnie bez problemu odebrał im pierwszą pozycję. Amerykanin przez większość wyścigu był niedościgniony i pewnie utrzymywał się na czelę. Bardzo dobre tempo w późniejszej fazie wyścigu miał także kierowca Arrow McLarena Felix Rosenqvist. Szwed po serii pit stopów jechał na drugiej pozycji i starał się zaatakować lidera. Resenqvist przegapił, jednak restart i na 3 okrążenia przed końcem spadł na czwartą lokatę. Na podium wskoczyli, dzięki temu Will Power i Alex Palou. Podobnie jak w sobotę nikt nie zdołał pokonać Josefa Newgardena, który po 250 okrążeniach ponownie dojechał do mety na pierwszym miejscu i zmniejszył tym samym stratę do lidera klasyfikacji generalnej Alexa Palou. Do końca sezonu pozostało już tylko 5 wyścigów, a następna runda odbędzie się na ulicznym torze Nashville.


IndyCar Mid-Ohio
Alex Palou powiększa swoją przewagę nad rywali, wygrywając trzeci raz z rzędu. 10 rudna sezonu NTT IndyCar Series odbyła się na torze Mid-Ohio. Pole position do wyścigu z czasem 1:06.309 ponownie zdobył Colton Herta. Młody Amerykanin obronił pierwsze miejsce na starcie i prowadził przez pierwsze 26 okrążeń. Niestety po otrzymaniu kary za przekroczenie prędkości w alei serwisowei ostatecznie dojechał do mety na dopiero 11 pozycji. Przez resztę wyścigu na pozycji lidera zmieniali Alex Paolu, Scott Dixon oraz Will Power. Jednak im bliżej końca rywalizacji, tym bardziej Palou zaczął odjeżdżać rywalom i nikt nie był w stanie dotrzymać jego tempa. Po 80 okrążeniach przeciął linię mety na pierwszym miejscu zwyciężając czwarty wyścig w sezonie. Jak sam Hiszpan przyznał, jeszcze nigdy nie był w tak dobrej formie i czuje się wyśmienicie za kierownicą swojego bolidu. Na drugim miejscu ze stratą 5 sekund dojechał 6-krotny mistrz IndyCar Scott Dixon, a trzeci był Will Power. Świetną jazdę w wyścigu zaprezentował także kierowca Arrow McLarena Pato O’ Ward. Meksykanin po nieudanych kwalifikacjach i starcie z odległej 25 pozycji przebił sie na ósme miejsce, zdobywając nagrodę „Biggest Mover”. Klasyfikacia generalna kierowców wygląda następująco: Palou powiększył swoją przewagę do 110 punktów nad drugim Scottem Dixonem, a 6 punktów za nim na trzecim miejscu utrzymuje się z kolei Josef Newgarden. Za dwa tygodnie zawodnicy i zespoły przynoszą się do Kanada na uliczny tor w miescie Toronto.
IndyCar Road America
Ósma rudna sezonu 2023 NTT IndyCar Series odbyła się na drogowym torze Road America w stanie Wisconsin. Nitka toru ma ponad 6,5 km długość i 14 zakrętów, co czyni go najdłuższym w tegorocznym kalendarzu. Kwalifikacje zwyciężył Colton Herta z czasem 1:40.1. Młody Amerykanin pokonał w sesji Firestone fast six Pato O’Warda i Alexa Palou, zdobywając swoje pierwsze pole position w tym sezonie. Początek wyścigu również przebiegł po jego myśli. Obronił pozycję lidera na starcie i utrzymywał ją, aż do 27 okrążenia, kiedy to na torze pojawiła się kolejna neutralizacja, tym razem spowodowana przez Davida Malukasa. Prawie wszyscy kierowcy zdecydowali się wtedy zjechać do alei serwisowej na dolewkę paliwa i zmianę opon. Jedynie Marcus Armstrong i Will Power postanowili pozostać na torze i wykorzystać twardszą mieszkankę swoich opon. Ich strategia okazał się jednak nie najlepsza i po pit stopie wypadli z pierwszej dziesiątki, bez szansy na lepszy rezultat. Dziewięć okrążeń przed końcem na pierwsze miejsce ponownie wskoczył Colton Herta, który starał się uciec przed Alexem Palou jadącym, niecałą sekundę za nim. Hiszpan lepiej zarządził swoim ogumieniem i na następnym okrążeniu wyprzedził go zostając nowym liderem. Niedługo potem Herta stracił kolejne miejsca i ostatecznie ukończył wyścig dopiero na piątej pozycji. Jako pierwszy linię mety przeciął Alex Paolu, zwyciężając drugi wyścig z rzędu i trzeci w tym sezonie. Drugie miejsce zdobył Josef Newgarden, a trzeci dojechał Pato O’Ward tuż przed czwartym Scottem Dixonem. Dla Palou był kolejny udany weekend. Powiększył swoją przewagę w klasyfikacji generalnej do 74 punktów nad Marcussem Ericssonem, którego z kolei pomału dogania Josef Newgarden. Następną rundą będzie wyścig na torze Mid-Ohio. Tym samym będzie to już półmetek sezonu 2023.


IndyCar Detroit
IndyCar po wielu latach przerwy powraca na pierwotne ulice Downtown w Detroit. W 2012 roku właściciele amerykańskiej serii postanowili przenieść zawody do Belle Isle, aby odbyć podwójny weekend wyścigowy. Od 2023 roku wyścig powrócił, jednak na ulice śródmieścia wokół Renaissance Center na torze częściowo opartym na oryginalnym torze ulicznym Detroit używanym przez Formułę 1. Nowy obiekt ma zaledwie 2,6 km długości i tylko 9 zakrętów. Mimo to zapewnia świetne możliwości ścigania i dostarcza kibicom mnóstwo emocji. Najszybsi w sesjach treningowych okazali się Pato O’Ward i Scott Dixon. Obaj nie byli jednak w stanie sięgnąć po pole position, które drugi raz z rzędu zdobył Alex Palou z czasem 1:01.8. Obok niego na starcie ustawił się Scott McLaughlin, a za nimi Romain Grosjean i Scott Dixon. Dla Palou wyścig rozpoczął się bez żadnych problemów. Najpierw obronił pozycję lidera na starcie, a następnie na siódmym okrążeniu świetnie wykonał restart i zdołał odjechać od rywali. W międzyczasie bardzo dobre tempo miał zeszłoroczny mistrz IndyCar Will Power. Australijczyk na 22 okrążeniu przebił się na drugą pozycję, a po kolejnym restarcie objął prowadzenie w wyścigu. 10 okrążeń później popełnił, jednak niewielki błąd, który skutkował odzyskaniem pozycji lidera przez Alexa Palou. Znakomicie jechali również wszyscy trzej kierowcy Arrow McLarena, do czasu feralnego pit stopu Pato O’Warda, na którym stracił ponad minutę. Meksykanin za wszelką cenę starał się odzyskać utracone pozycję. Niestety w ostatnim zakręcie jego manewr ataku był zbyt agresywny i zakończył swój wyścig w barierach. Z kolei jego koledzy z zespołu toczyli niesamowicie zaciętą walkę o trzecie miejsce. Mimo wielu prób obrony i kontrataku ze strony Alexandra Rossiego, górą z pojedynku wyszedł Felix Rosenqvist, który zapewnił sobie pierwsze podium w tym sezonie. Przed nimi do mety dojechała dwójka ewidentnie najszybszych kierowców tego weekendu, czyli zwycięzca Alex Palou i Will Power. Palou tym samym powiększył swoją przewagę w klasyfikacji generalnej do ponad 50 punktów nad Macusem Ericssonem. Za dwa tygodnie kierowcy przeniosą się ponownie na tor drogowy, jakim będzie Road America.
Indianapolis 500
107 edycja Indy500 już za nami. Dwa tygodnie po wyścigu na drogowej konfiguracji toru Indianapolis kierowcy rywalizowali na słynnym owalu o długości 4 kilometrów. Jak co roku zawodnicy mieli do przejechania 500 mil, czyli równo 200 okrążeń. Tydzień przed wyścigiem odbyły się sesje kwalifikacyjne i na koniec sesja fast six, podczas której sześciu najszybszych kierowców walczyło o pole position. Okrążenia pierwszej trójki były niesamowicie zbliżone do siebie. Każdy osiągnął średnią prędkość powyżej 234 mil na godzinę. Najszybszy okazał się mistrz serii IndyCar Alex Palou ze średnią prędkością 234,217 mph, czyli prawie 375 km/h. Tym samym Hiszpan ustanowił nowy rekord prędkości podczas kwalifikacji do Indianapolis 500. Wyścig nie poszedł, jednak po jego myśli. Przez pierwsze 50 okrążeń był wyraźnie jednym z najszybszych na torze i utrzymywał się na czele stawki. Niestety na 95 okrążeniu podczas pit stopu w Alexa Palou wjechał Rinus Veekay, który na nierozgrzanych oponach stracił panowanie nad swoim bolidem. Pozycję lidera przejęły od tego momentu kierowcy Arrow McLarena. Pato O’Ward i Felix Rosenqvist starali się odjechał od reszty stawki i przy okazji utrzymać w strudzę, oszczędzając paliwo. Dla obu, jednak wyścig zakończył się przed wcześnie. 16 okrążeń przed końcem Rosenqvist uderzył w bandę na pierwszym zakręcie, a następnie wjechał w niego Kyle Kirkwood. Incydent wyglądał naprawdę poważnie i na torze pojawiła się czerwona flaga. Na szczęście nikomu nic się nie stało i po kilkudziesięciu minutach wyścig został wznowiony, niestety nie na długo. Tuż po restarcie swój bolid rozbił główny kandydat do zwycięstwa Pato O’Ward, a za nim zderzyli się również Augustin Canapino i Simon Pagenaud. Z uwagi na porozrzucane elementy bolidów sędziowie zdecydowali ponownie zatrzymać wyścig. Kierowcom pozostało już tylko jedno okrążenie rywalizacji. Na czele Marcus Ericsson starał się obronić tytuł mistrza i powtórzyć osiągnięcie sprzed roku. Szwed mimo bardzo dobrego restartu nie zdołał jednak obronić się przed atakiem Josefa Newgardena, który dwa zakręty przed metą objął prowadzenie i zwyciężył 107 edycję Indianapolis 500. Dla zespołu Penske była to 19 wygrana w legendarnym wyścigu o potrójną koronę motorsportu. Już za tydzień kierowcy przeniosą się do Detroit na siódmą rudne sezonu 2023


IndyCar Indianapolis Road Course
Seria IndyCar przyjechała do Indianapolis na ostatnią rundę przed najważniejszym wydarzeniem w sezonie Indy500. Kierowcy ścigali się na tym samym obiekcie, lecz na konfiguracji drogowej, która również zawiera kawałek owalu. Najszybszy w piątkowych kwalifikacjach okazał się Christian Lundgaard. Dla młodego Duńczyka był to pierwszy start z pole position w karierze. Już w poprzednim wyścigu pokazał, że coraz lepiej czuje się w swoim bolidzie i chce walczyć o zwycięstwo. Przez niemal większość wyścigu toczył niesamowitą walkę z Alexem Palou, który również starał się sięgnąć po pierwszą wygraną w tym sezonie. Kluczem do zwycięstwa okazał się ostatni stint, który Hiszpan przejechał prawie bezbłędnie. Bardzo dobrze wykorzystał przewagę miększej mieszanki oraz odpowiednio nią zarządzał, co rezultacie pozwoliło mu wygrać z przewagą prawie 20 sekund nad resztą stawki. Świetny występ zaliczyli również kierowcy zespołu Arrow McLaren. Wszyscy trzej przyjechali naprawdę czysty wyścig i dzięki odpowiedniej strategii zebrali mnóstwo cennych punktów. Pato O’Ward oraz Alexander Rossi dojechali do mety kolejno na drugim i trzecim miejscu, a z kolei Felix Rosenqvist tuż za podium na piątej pozycji. Podsumowując, tuż przed głównym wydarzeniem roku, jakim jest Indy500 na czele klasyfikacji generalnej znajduje się Alex Palou, następnie drugie miejsce zajmuje Pato O’Ward, a za nim na trzeciej pozycji zeszłoroczny mistrz Indy500 Marcus Ericsson.
IndyCar Alabama
Z Kalifornii kierowcy przenieśli się do Alabamy na pierwszą w tym roku rundę na drogowym torze. Tor Barber Motorsports Park znajduje się w Birmingham w Alabamie. Nie jest to duży obiekt, jego nitka wynosi tylko 3,8 km. Posiada jednak naprawdę ciekawą kombinację szybkich zakrętów oraz dosyć duże różnice poziomu między poszczególnym sektorami. Najszybsze okrążenie w kwalifikacjach wykręcił Romain Grosjean z czasem 1:05.8. Dla francuza było to drugie pole position w tym sezonie i mocno liczył na zamienienie go w pierwszą wygraną w karierze. Mimo świetnego tempa przez niemal cały weekend, wygrana ponownie uciekła mu sprzed nosa na rzecz Scotta McLaughlina. Nowozelandczyk i Francuz byli na nieznacznie innej strategii i toczyli naprawdę zacięta walka. W przeciwieństwie do wyścigu w St. Pete rywalizacja była czysta i obaj wyszli z niej bez uszkodzeń, jednak to McLaughlin zdołał sięgnąć po wygraną. Walka o trzecie miejsce przez większość wyścigu toczyła się między Alexem Palou i Pato O’Wardem. Żaden z nich nie zdołał jednak zgarnąć podium. Niesamowitą pogoń z 11 pozycji wykonał zeszłoroczny mistrz IndyCar Will Power. Nie dość, że udało mu się dojechać na trzecim miejscu, to w dodatku strata do drugiego Romaina Grosjean’a wynosiła zaledwie 1 sekundę. Znakomity występ zaliczył również tegoroczny debiutant Marcus Armstrong. Młody Nowozelandczyk po nieudanych kwalifikacjach i starcie z przedostatniej pozycji ukończył wyścig na 11. miejscu, zdobywając tym samym nagrodę ‚, Biggest mover’’ dla kierowcy, który zdoła zdobyć jak najwięcej pozycji w wyścigu. Seria IndyCar ponownie pokazała, jak bardzo nieprzewidywalne mogą być wyścigi i do samej mety nie wiadomo, kto zdoła stanąć na podium. Kolejną rundą będzie ponownie wyścig na drogowym torze na słynnym Indianapolis Motor Speedway.


IndyCar Long Beach
Z toru owalnego kierowcy powracają na ulice Ameryki i trzecią rundę serii NTT IndyCar. Tym razem wyścig odbył się na ulicznym torze Long Beach w Kalifornii, na którym dzień wcześniej rywalizowali kierowcy IMSA WeatherTech. Wyścig w Long Beach zawsze dostarczał kibicom sporo emocji i naprawdę trudno było przewidzieć, kto najlepiej poradzi sobie na tym torze. W oby dwóch treningach najszybszy był Pato O’Ward. Meksykanin pokazał, że bardzo dobrze czuje się na tym obiekcie i może być głównym pretendentem do wygrania wyścigu. Kwalifikacje jednak nie potoczyły się po jego myśli i ukończył je na szóstej pozycji. Dosyć nieoczekiwanie swoje pierwsze pole position w IndyCar zdobył Kyle Kirkwood, pokonując Marcusa Ericssona i swojego kolegę z zespołu Romaina Grosjeana. Start wyścigu był lekkim zamieszaniem, ponieważ nie wszyscy kierowcy zdążyli dojechać do lidera i ustawić się w formacji startowej, przez co pierwsza dziesiątka oderwała się od reszty stawki. Fatalnie wyścig zaczął się dla Helio Castronevesa, który stracił panowanie nad bolidem i uderzył w bandę na wyjściu z pierwszego zakrętu. Kolejny incydent miał miejsce na 20 okrążeniu, kiedy zderzyli się ze sobą Pato O’Ward i Scott Dixon. Większość kierowców postanowiła wykorzystać neutralizację i zjechać do alei serwisowej. Po wznowieniu rywalizacji na torze powstał pewnego rodzaju chaos. Callum Ilott starał się odjechać stawce, aby nie zostać zdublowanym. Pomógł mu w tym jego kolega z zespołu Augustin Canapino. Argentyńczyk miał jednak już mocno zużyte opony i za wszelką cenę starał się utrzymać na czele przed szybszymi kierowcami. Stworzył się za nim wręcz korek, gdzie nietrudno było o wypadek, o czym się przekonaliśmy, gdy Pato O’Ward próbując wyprzedzić wirtualnego lidera Kyle’a Kirkwooda obrócił się uszkadzając swój bolid i tym samym, tracąc wiele pozycji. Reszta wyścigu przebiegła naprawdę spokojnie. Do samej mety nie pojawiła się już żadna neutralizacja i większość kierowców wolała oszczędzić opony i paliwo, niż niepotrzebnie ryzykować, atakując rywali. Tak, jak w kwalifikacjach na ulicach Long Beach najszybszy okazał się być Kyle Kirkwood, tak i w wyścigu był niepokonany, wygrywając swój pierwszy wyścig w karierze. Za nim na metę wpadł Romain Grosjean, a trzecie miejsce zdobył Marcus Ericsson, który tym samym ponownie objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Dla zespołu Andretti był to naprawdę udany weekend. Pole position, dwa pierwsze miejsca w wyścigu oraz wiele cennych punktów. Następną rudną będzie wyścig na torze Barber w Alabamie.
IndyCar Texas
Texas Motor Speedway gościł drugą rundę sezonu NTT IndyCar Series. Był to pierwszy owalny wyścig w tym roku, miesiąc po inauguracji sezonu na ulicznym torze w St. Petersburgu. Wyścig nosi nazwę PPG 375 z uwagi na to, że kierowcy mają do przejechania 375 mil, czyli 25o okrążeń. Wyścigi owalne mogą być dla Europejczyków czymś nieciekawym i nieznanym. Wiele osób nazywa to po prostu nudnym jeżdżeniem w kółko. Jednak dla amerykańskich fanów NASCAR lub IndyCar wyścigi owalne można nazwać wręcz tradycją. Tory owalne są trochę krótsze od torów drogowych. Ich pętla zazwyczaj nie przekracza 3 kilometrów. Są też obiekty, których długość przekracza 2 mile, czyli ponad 4 kilometry. Taki tor nazywany jest SuperSpeedway. Texas Motor Speedway ma zaledwie trochę ponad 2,4 kilometry długości. Jednak, mimo to prędkości, jakie kierowcy tam osiągają są naprawdę niesamowite. Pole position zdobył Felix Rosenqvist ze średnią prędkością na okrążeniu 354 km/h. Obok niego w pierwszym rzędzie na starcie ustawił się 6-krotny mistrz IndyCar Scott Dixon. Dla zespołu Arrow McLaren były to wymarzone kwalifikacje. Wszystkie trzy auta zakwalifikowały się w top 5. Wyścig rozpoczął się bez żadnych kolizji. Od pierwszego okrążenia prowadzenie przejął Scott Dixon. Następnie dojechał do niego zeszłoroczny zwycięzca tego wyścigu Josef Newgarden, który wyprzedził go stając się nowym liderem. Na 49 okrążeniu z wyścigu odpadł Japończyk Takuma Sato, wywołując tym samym pierwszą neutralizację. Większość kierowców postanowiła wtedy zjechać na wymianę opon i dolewkę paliwa. Tłok panujący w alei serwisowej przyczynił się do kolejnego incydentu. Alexander Rossi, wyjeżdżając od swoich mechaników zderzył się Kylem Kirkwoodem. Po wznowieniu rywalizacji świetną walkę o zwycięstwo toczyli dotychczasowy lider Josef Newgarden oraz Alex Palou. Po kolejnych PIT stopach niesamowite tempo miał Pato O’Ward. Meksykanin bez trudu wyprzedził Newgardena i zbudował sobie prawie ośmiu sekundową przewagę. Na 181 okrążeniu swój bolid doszczętnie rozwalił zdobywca pole position Felix Rosenqvist. Po zakończeniu neutralizacji zaciętą walkę na czele stawki toczyli Pato O’Ward, Alex Palou, Josef Newgarden oraz Romain Grosjean. Każdy z nich co najmniej raz wskoczył na pozycje lidera. Na 27 okrążeniem przed końcem doszło do kolejnego incydentu z udziałem Grahama Rahala i Devlina DeFrancesco. Mimo że wypadek wyglądał dosyć niebiezpieczne to na szczęście nikomu nic się nie stało i po uprzątnięciu odłamków wyścig został ponownie wznowiony. Na czele do samej mety toczyła się niesamowita walka między O’Wardem i Newgardenem. Obaj kierowcy mieli naprawdę dużo szacunku do siebie i jechali wręcz na milimetry. Pokazali nam w ten sposób, jak niezwykłe są wyścigi owalne oraz ile emocji mogą dostarczyć kibicom. Ich walka musiała zostać niestety przerwana, kiedy na przedostatnim okrążeniu swój bolid rozwalił Romain Grosjean. Oznaczało to, że zwycięzcą po raz trzeci na tym obiekcie zostanie Josef Newgarden. Drugie miejsce ponownie w tym sezonie zajął Pato O’Ward i tym samym został nowym liderem klasyfikacji generalnej. Podium uzupełnił Hiszpan Alex Palou. Wyścig w Texasie był szalony, a to dopiero druga runda sezonu. Wkrótce kierowcy zmierzą się na ulicznym torze Long Beach w Kalifornii.


IndyCar St. Petersburg
Marzec przyniósł dobre wieści także dla amerykańskich kibiców aut jednomiejscowych. Sezon IndyCar możemy uznać za otwarty. Pierwszy wyścig odbył się na Florydzie na ulicach St. Petersburga. Jest to dosyć niedługi uliczny tor. Jego pętla wynosi niecałe 3 km, a czasy okrążeń wąchają się w okolicach minuty. Jednak, mimo to zawsze dostarczona dużo emocji i intensywnego ścigania. Już w samych kwalifikacjach pojawiły się czerwone flagi, które znacząca utrudniły kierowcą złożenie odpowiedniego okrążenia. Bardzo dobrze w tych warunkach poradził sobie były kierowca Formuły 1 Romain Grosjean. Francuz wykręcił świetny czas wynoszący 59,5 sekund i zapewnił sobie kolejne pole position. Niedzielny wyścig od pierwszego okrążenia był dosyć chaotyczny. Kolizja pięciu aut i niemal zablokowany tor spowodowało pierwszą neutralizację i czerwoną flagę. Po wznowieniu wyścigu nie trzeba było długo czekać na kolejny incydent. Ponownie wystąpiła neutralizacja i stawka się jeszcze bardziej przemieszała. Na pierwszą pozycję wskoczył Scott McLaughlin, wykorzystując sytuacje i wykonując niemal darmowy pit stop. Oznaczało to, że będzie razem z Romainem Grosjean walczył o wygraną wyścigu. Jednak po kolejnej zmienię opon doszło do kolizji między nimi i Francuz musiał się wycofać z rywalizacji, a McLaughlin spadł na odległe lokaty. Nowym liderem został Pato O’ Ward, który jak się wydawało miał wszystko pod kontrolą i pewnie zmierzał po zwycięstwo. Trzy okrążenia przed końcem pech dopadł również Meksykanina i z powodu chwilowego braku mocy wyprzedził go Marcus Ericsson. Szwed nie oddal pozycji do samej mety i zwyciężył pierwszy wyścig w tym sezonie. Trzecie miejsce zajął sześciokrotny mistrz serii IndyCar Scott Dixon. Znakomity wyścig pojechali dwaj byli kierowcy Formuły 2. Callum Ilott przedarł się z 22 pozycji na 5, uzyskując tym samym najwięcej wyprzedzeń. Z kolei Marcus Armstrong dojechał na 11 pozycji, najwyżej ze wszystkich debiutantów. Moim zdaniem wyścig był niesamowity i dostarczył tego, czego kibice oczekiwali, czyli multum emocji. Następną rundą będzie wyścig na owalnym torze w Texasie. Tam prędkości będą już znacznie większe oraz bolidy będą w specjalnej owalnej konfiguracji.